A dzisiaj na blogu prezentuję dość mało popularny jeszcze w naszym kraju krzew liściasty a mianowicie Barbule klandońską ( Caryopteris x clandonensis ). Jest to można by powiedzieć jesienna perła ogrodowa bowiem jej kwiaty podziwiamy praktycznie na sam koniec okresu wegetacyjnego czyli we wrześniu i nawet w październiku. Nie osiąga dużych rozmiarów dzięki czemu spokojnie nadaje się do większości ogrodów szczególnie do założeń kompozycyjnych czy też na skalniaki. Ich kolor jest niebieski czy też fioletowy który nie jest popularnym kolorem w naszym kraju wśród roślin dlatego warto spojrzeć na nią przychylnym okiem. Lubi stanowisko ciepłe i słoneczne i na takim będzie miała najwięcej kwiatów i też najszybciej się rozrośnie. Warunki zimowe mogą być dla niej szkodliwe szczególnie na wschodzie kraju i nie lubi silnych spadków temperatur i silnych wiatrów. Ostatnio zauważyłem że na Śląsku zaczyna być stosowana jako roślina ozdobna w terenach zieleni i póki co całkiem dobrze się sprawdza i tworzy wyjątkowy klimat na miejskich skwerach czy też parkach. Myślę że jest krzewem z dużym potencjałem wartym zastosowania.
Jako że mamy już poczatek nowego roku to najwyższa pora na nowego posta. Perełkowiec japoński - Sophora japonica to wysokie drzewo które bez cienia wątpliwości zasługuję na szerokie zastosowanie w naszych miastach, parkach i na skwerach ze względu na jeden szczegół a mianowicie kwiaty które pojawiają się na jego gałązkach w okresie póżnego lata czyli sierpień i czasami koniec lipca. Kwiaty te zebrane są w duże luźne wiechy. Długość kwitnienia zalezy od warunków oczywiście a w mijającym roku cieszyły nasze oczy nie długo ze względu na deszcze jakie wystepowały na Śląsku. Mimo wszystko warto postawić na ten gatunek bo jest bardzo odporny i super sobie radzi o czym świadczą duże okazy jakie spotykam w terenach zieleni. A może Ktos ma takie cudo w ogrodzie???
Ale ma fajne kwiatki :-)
OdpowiedzUsuńWidziałam ją kiedyś jesienią, całą w kwiatach i pszczołach; ponieważ mamy też ule, więc jesienią posadziłam 10 sadzonek, niestety, nie przetrwały; zimy na wschodzie były dla nich za ostre; niemniej jednak kusi mnie dalej, może pod okryciem przetrwa, spróbuję jeszcze raz:-)
OdpowiedzUsuń