Dzisiaj postanowiłem że opiszę moją relację z wizyty chyba w najbardziej nowoczesnym mieście jakim do tej pory byłem czyli w Dubaju. Generalnie jest to miasto Naj...! Najwyższy wieżowiec, największa fontanna, największa automatyczna linia metra i tych naj naj naj można tak wymieniać całkiem sporo a miasto stale się rozbudowuję więc podejrzewam że lista rekordów się tylko i wyłącznie wydłuży. Jest to największe miasto w Zjednoczonych Emiratach Arabskich liczące już trzy miliony mieszkańców a ta liczba w ekstremalnym tempie wzrasta. Liczba pasów na głównej drodze miasta czyli Sheikh Zayed Road jest imponująca a mimo to w godzinach szczytu tworzą się gigantyczne korki. Liczba atrakcji też się wydłuża a przy tym liczba osób odwiedzających te kosmopolityczną metropolię. Z Polski obecnie dostaniemy się tam bezpośrednio z Katowic, Krakowa oraz Warszawy ale już wiem że pojawią się w najbliższym czasie kolejne połączenia. Na szczęście ceny spadają wraz ze wzrostem liczby lotów więc kolejny kraj na Bliskim Wschodzie zaczyna szeroko otwierać swoje ,wrota,, dla pasażerów z Polski.
Dzień 1
Cała przygoda z Dubajem zaczęła się późnym wieczorem w czwartek kiedy to mój i mojego brata samolot po wielogodzinnym i intensywnym ( czytaj mocno wstrząsowym ) locie wylądował w szczerym polu na lotnisku Al Maktoum które docelowo będzie największym portem lotniczym w mieście. Cisza na lotnisku jest zaskakująca, wszystko nowe, piękne ale brakuje tam pasażerów bowiem ląduję tam strasznie mało samolotów ale dzięki czemu poczułem się nieco jak na prywatnym lotnisku :-) Już po wyjściu z samolotu można było poczuć bardzo wysoką temperaturę sięgającą ponad 40 stopni Celsjusza w cieniu i to po zachodzie słońca! Zgroza!
Po załatwieniu wszelkich paszportowo wizowych formalności przyszła kolej na znalezienie taksówki która miała nas zabrać do centrum miasta. Koszt takiej usługi nie był tani ale jakbym w Polsce wybrał taksówkę na 40 kilometrów to za pewne brakło by mi pieniędzy i to już w pierwszym dniu wizyty! Na szczęście kierowca z Bangladeszu okazał się bardzo spoko człowiekiem a do tego auto było klimatyzowane więc można było tak w nim siedzieć niemal bez końca i słuchać opowieści o mieście i jego wszystkich wspaniałościach. Po nie całej godzinie udało się dojechać w okolice Dubai Financial Center gdzie zameldowaliśmy się w hotelu. Pokój był rewelacyjny z widokiem na Zatokę Perską ale długo się nim nie miałem zamiaru cieszyć bowiem miasto czekało. Mimo późnej pory postanowiliśmy się wybrać w najważniejsze miejsce czyli do słynnego Dubai Mall które jest gigantycznym centrum handlowym liczącym setki sklepów i restauracji. Okazało się że miasto żyję głównie wieczorem i nocą przez co zastały tam nas prawdziwe tłumy. Co ciekawe jechaliśmy metrem a z metra aż do centrum prowadzi klimatyzowany tunel w którym są ruchome chodniki :-) No w końcu stać ich na takie cuda!!!
Wiele czasu w galerii nie spędziliśmy bowiem czekał na nas pokaz imponujących fontann przy pięknie błyszczącym Burj Khalifie liczącym 828 metrów wysokości. Trzeba było nieźle kombinować aby zrobić dobre zdjęcia!!! Jest za wysoki!!!
Pokaz był rewelacyjny i tak nam się spodobał że czekaliśmy na jeszcze kilka następnych spacerując dookoła fontanny ( uwierzcie ta fontanna jest wielka więc spacer był spory a temperatura raczej nie sprzyjała długim wypadom ale czego się nie robi na wyjazdach)
Zanim człowiek się zorientował było już grubo po północy i po męczącym locie nadeszła pora na powrót do hotelu i sen.
Dzień 2
Po dosłownie kilku godzinach niespokojnego snu ( w końcu nowe otoczenie i dźwięki klimatyzatora nie były komfortowe) przyszła pora na szybkie śniadanie i wycieczkę do Dubaj Marina dzielnicy wielkich drapaczy chmur gdzie cumują liczne statki i jachty milionerów.
Dzień okazał się być jeszcze bardziej gorący od nocy i gdyby nie cień jednego z tamtejszych mostów to człowiek by się roztopił na chodniku. Przy okazji okazało się że jak na miasto na pustyni jest tam sporo zieleni miejskiej o którą muszą mocno dbać bo wystarczy drobna awaria systemu nawadniającego i już było widać że nawet palmy i kaktusy zamierały przy tych temperaturach. Postanowiłem że wybierzemy się na wycieczkę jednym z jachtów aby zobaczyć największe atrakcje okolicy a przynajmniej z zewnątrz.
Rejs po sztucznej zatoczce miedzy drapaczami był bardzo spokojny i przyjemny a następnie przyszła pora na wypłynięcie w morze i ku mojemu zaskoczeniu rozpoczęło się prawdziwe szaleństwo.
Wodę morską i sól z niej miałem dosłownie wszędzie tak więc nie dość że oczu z pieczenia nie umiałem otworzyć to jeszcze byłem cały mokry od pędu tej łodzi! Zabawa rewelacyjna i warta uwagi i jakbym tylko miał możliwość to ustawiam się pierwszy w kolejce do powtórzenia tej wodnej wycieczki.
Pierwszym punktem rejsu był słynny pięciogwiazdkowy hotel Atlantis The Palm,
następnie kolejny pięciogwiazdkowy hotel Burdż al- Arab czyli słynny żagiel i symbol miasta
a na zakończenie można było zrobić sobie zdjęcia Mariny z morza - widok zapierający dech w piersi ( oczywiście jeżeli ktoś lubi stal, metal szkło i sporo pięter :-) )
Po około półtora godzinnym skakaniu po falach zacumowaliśmy w porcie skąd ruszyliśmy w dalszą część miasta ale o tym opowiem następnym razem ;-)
A czy ktoś z Was był już w tym mieście bądź planuje tam swoją wakacyjną przygodę???
Dzień 1
Cała przygoda z Dubajem zaczęła się późnym wieczorem w czwartek kiedy to mój i mojego brata samolot po wielogodzinnym i intensywnym ( czytaj mocno wstrząsowym ) locie wylądował w szczerym polu na lotnisku Al Maktoum które docelowo będzie największym portem lotniczym w mieście. Cisza na lotnisku jest zaskakująca, wszystko nowe, piękne ale brakuje tam pasażerów bowiem ląduję tam strasznie mało samolotów ale dzięki czemu poczułem się nieco jak na prywatnym lotnisku :-) Już po wyjściu z samolotu można było poczuć bardzo wysoką temperaturę sięgającą ponad 40 stopni Celsjusza w cieniu i to po zachodzie słońca! Zgroza!
Po załatwieniu wszelkich paszportowo wizowych formalności przyszła kolej na znalezienie taksówki która miała nas zabrać do centrum miasta. Koszt takiej usługi nie był tani ale jakbym w Polsce wybrał taksówkę na 40 kilometrów to za pewne brakło by mi pieniędzy i to już w pierwszym dniu wizyty! Na szczęście kierowca z Bangladeszu okazał się bardzo spoko człowiekiem a do tego auto było klimatyzowane więc można było tak w nim siedzieć niemal bez końca i słuchać opowieści o mieście i jego wszystkich wspaniałościach. Po nie całej godzinie udało się dojechać w okolice Dubai Financial Center gdzie zameldowaliśmy się w hotelu. Pokój był rewelacyjny z widokiem na Zatokę Perską ale długo się nim nie miałem zamiaru cieszyć bowiem miasto czekało. Mimo późnej pory postanowiliśmy się wybrać w najważniejsze miejsce czyli do słynnego Dubai Mall które jest gigantycznym centrum handlowym liczącym setki sklepów i restauracji. Okazało się że miasto żyję głównie wieczorem i nocą przez co zastały tam nas prawdziwe tłumy. Co ciekawe jechaliśmy metrem a z metra aż do centrum prowadzi klimatyzowany tunel w którym są ruchome chodniki :-) No w końcu stać ich na takie cuda!!!
Wiele czasu w galerii nie spędziliśmy bowiem czekał na nas pokaz imponujących fontann przy pięknie błyszczącym Burj Khalifie liczącym 828 metrów wysokości. Trzeba było nieźle kombinować aby zrobić dobre zdjęcia!!! Jest za wysoki!!!
Pokaz był rewelacyjny i tak nam się spodobał że czekaliśmy na jeszcze kilka następnych spacerując dookoła fontanny ( uwierzcie ta fontanna jest wielka więc spacer był spory a temperatura raczej nie sprzyjała długim wypadom ale czego się nie robi na wyjazdach)
Zanim człowiek się zorientował było już grubo po północy i po męczącym locie nadeszła pora na powrót do hotelu i sen.
Dzień 2
Po dosłownie kilku godzinach niespokojnego snu ( w końcu nowe otoczenie i dźwięki klimatyzatora nie były komfortowe) przyszła pora na szybkie śniadanie i wycieczkę do Dubaj Marina dzielnicy wielkich drapaczy chmur gdzie cumują liczne statki i jachty milionerów.
Dzień okazał się być jeszcze bardziej gorący od nocy i gdyby nie cień jednego z tamtejszych mostów to człowiek by się roztopił na chodniku. Przy okazji okazało się że jak na miasto na pustyni jest tam sporo zieleni miejskiej o którą muszą mocno dbać bo wystarczy drobna awaria systemu nawadniającego i już było widać że nawet palmy i kaktusy zamierały przy tych temperaturach. Postanowiłem że wybierzemy się na wycieczkę jednym z jachtów aby zobaczyć największe atrakcje okolicy a przynajmniej z zewnątrz.
Rejs po sztucznej zatoczce miedzy drapaczami był bardzo spokojny i przyjemny a następnie przyszła pora na wypłynięcie w morze i ku mojemu zaskoczeniu rozpoczęło się prawdziwe szaleństwo.
Wodę morską i sól z niej miałem dosłownie wszędzie tak więc nie dość że oczu z pieczenia nie umiałem otworzyć to jeszcze byłem cały mokry od pędu tej łodzi! Zabawa rewelacyjna i warta uwagi i jakbym tylko miał możliwość to ustawiam się pierwszy w kolejce do powtórzenia tej wodnej wycieczki.
Pierwszym punktem rejsu był słynny pięciogwiazdkowy hotel Atlantis The Palm,
następnie kolejny pięciogwiazdkowy hotel Burdż al- Arab czyli słynny żagiel i symbol miasta
a na zakończenie można było zrobić sobie zdjęcia Mariny z morza - widok zapierający dech w piersi ( oczywiście jeżeli ktoś lubi stal, metal szkło i sporo pięter :-) )
Po około półtora godzinnym skakaniu po falach zacumowaliśmy w porcie skąd ruszyliśmy w dalszą część miasta ale o tym opowiem następnym razem ;-)
A czy ktoś z Was był już w tym mieście bądź planuje tam swoją wakacyjną przygodę???
Komentarze
Prześlij komentarz