Dzisiaj przyszła kolej na kolejną już część mojej niezapomnianej wyprawy do Neapolu. Jak już wspomniałem w części pierwszej zaszedłem do pięknego nadmorskiego Parku Villa Comunale gdzie wspaniale prezentowały się liczne palmy i niezliczone kwiaty Strelicji. Dodatkową atrakcją parku były ciekawe rzeźby, altany czy też budynek Akwarium który przechodził remont jakich zresztą sporo jest w tym Włoskim mieście. Po dość długim spacerze wśród zieleni postanowiłem wybrać się na wzgórza skąd rozpościera się piękny widok na niemal całe miasto i oczywiście Wezuwiusza.
Zanim dostałem się na szczyt wzniesienia moje nogi skierowały się w stronę pięknego ale małego placu Piazza Amedeo. Nie jest to jakieś miejsce szczególnie odwiedzane przez turystów czy mieszkańców ale widok na wzgórza i elegancka zabudowę sprawił że zapamiętam go na długo. Mieści się tam również stacja bardzo ciekawej kolejki która właściwie niczym się nie różni od tej jaka jeździ w Zakopanem na Gubałówkę. Dla mieszkańców to codzienny środek transportu no a dla mnie w pełnym sensie atrakcja i miejsce chwilowego odpoczynku przed dalszym zwiedzaniem.
Po około 5 minutach już byliśmy niemal na szczycie i skierowaliśmy nasze nogi w stronę kolejnego zamku tym razem Castel Sant'Elmo do którego nie wchodziłem a podziwiałem wyłącznie widok na stare i nowe miasto Neapol. W oddali oczywiście widać doskonale Wezuwiusza. Jak widać po zdjęciu Neapol to nie tylko stara i gęsta zabudowa ale i prężnie rozwijający się ośrodek biznesowy w którego centrum stoi dzielnica finansowa pełna wysokich drapaczy i szklanych domów. Po przerwie na szczycie przyszła kolej na wizytę w lodziarni a następnie pojechaliśmy na deptak Toledo który pełni rolę Neapolitańskiego centrum handlowego pełnego znanych i sieciowych sklepów. Stacja metra Toledo jest też w pewnym sensie nie tylko centrum przesiadkowym ale i dziełem sztuki. Widok błękitnego sklepienia pełnego kolorowych świateł jest bardzo ciekawy. i warto tam zajrzeć.
Kolejną częścią dnia była wizyta tym razem na cmentarzu Cimitero Delle Fontanelle który znacznie różni się i odbiega od tych spotykanych w Polsce. Po pierwsze jest ukryty wśród gęstej zabudowie w skale na której stoją normalnie budynki mieszkalne. Coś jakby taka cmentarna jaskinia gdzie dociera niewiele słońca i znajduję się tylko kilka otworów przez które dociera światło. Jest to miejsce pochówku biednych mieszkańców i ofiar takich kataklizmów jak trzęsienia ziemi czy epidemie które niestety kilkakrotnie nawiedziły te miasto. Ostatni napływ nowych ciał miał tam miejsce po epidemii cholery w 1837 roku. W tym miejscu nie ma tak na prawdę grobów a są wyłącznie gołe ściany jaskiń i wszechobecne ludzkie szczątki należące do wielu anonimowych osób. Jako że mieszkańcy tego Włoskiego miasta słynną z religijności ale i też wiary w liczne zabobony dbali o ciała zmarłych a następnie opiekowali się kośćmi, polerowali czaszki i często układali je w skrzynkach nadając imiona, wieszając różańce i różne przedmioty. Uważali że śmierć to to nie koniec a jedynie cześć drogi i początek nowego świata i tylko dusza zmarłego którego szczątki są zadbane ma szanse na dalsze życie. W zamian liczyli na wsparcie i pomoc ze strony zmarłych w ciężkich chwilach. Miejsce to zrobiło na mnie spore wrażenie. Bez wątpienia jest mroczne i tajemnicze ale i na pewno warte zobaczenia.
Na koniec dnia wybraliśmy się do starego miasta na pyszną Pizze do jednej z najstarszych pizzeri w mieście L'Antica Pizzeria da Michele która oferuję wyłącznie dwa rodzaje Pizzy. To wystarczyło aby została doceniona i niemal co roku znajduję się w słynnym kulinarnym przewodniku Michelin. Gwiazdkę posiada również na 2017 rok :-) Nie znajdzie tam co prawda białych obrusów i świec a typowo Włoską gwarną atmosferę w niemal rodzinnym gronie. Bez wątpienia trzeba tam zajrzeć choć raz na Pizze. Po późnym obiedzie pozostał nam tylko spacer po starym mieście i wizyta na noc w hotelu :-)
Tak też zakończył się dzień pełen wrażeń w Neapolu. Na szczęście czekało mnie jeszcze kilka niespodzianek ale o tym w następnym Włoskim poście ;-) Do usłyszenia!
Zanim dostałem się na szczyt wzniesienia moje nogi skierowały się w stronę pięknego ale małego placu Piazza Amedeo. Nie jest to jakieś miejsce szczególnie odwiedzane przez turystów czy mieszkańców ale widok na wzgórza i elegancka zabudowę sprawił że zapamiętam go na długo. Mieści się tam również stacja bardzo ciekawej kolejki która właściwie niczym się nie różni od tej jaka jeździ w Zakopanem na Gubałówkę. Dla mieszkańców to codzienny środek transportu no a dla mnie w pełnym sensie atrakcja i miejsce chwilowego odpoczynku przed dalszym zwiedzaniem.
Po około 5 minutach już byliśmy niemal na szczycie i skierowaliśmy nasze nogi w stronę kolejnego zamku tym razem Castel Sant'Elmo do którego nie wchodziłem a podziwiałem wyłącznie widok na stare i nowe miasto Neapol. W oddali oczywiście widać doskonale Wezuwiusza. Jak widać po zdjęciu Neapol to nie tylko stara i gęsta zabudowa ale i prężnie rozwijający się ośrodek biznesowy w którego centrum stoi dzielnica finansowa pełna wysokich drapaczy i szklanych domów. Po przerwie na szczycie przyszła kolej na wizytę w lodziarni a następnie pojechaliśmy na deptak Toledo który pełni rolę Neapolitańskiego centrum handlowego pełnego znanych i sieciowych sklepów. Stacja metra Toledo jest też w pewnym sensie nie tylko centrum przesiadkowym ale i dziełem sztuki. Widok błękitnego sklepienia pełnego kolorowych świateł jest bardzo ciekawy. i warto tam zajrzeć.
Kolejną częścią dnia była wizyta tym razem na cmentarzu Cimitero Delle Fontanelle który znacznie różni się i odbiega od tych spotykanych w Polsce. Po pierwsze jest ukryty wśród gęstej zabudowie w skale na której stoją normalnie budynki mieszkalne. Coś jakby taka cmentarna jaskinia gdzie dociera niewiele słońca i znajduję się tylko kilka otworów przez które dociera światło. Jest to miejsce pochówku biednych mieszkańców i ofiar takich kataklizmów jak trzęsienia ziemi czy epidemie które niestety kilkakrotnie nawiedziły te miasto. Ostatni napływ nowych ciał miał tam miejsce po epidemii cholery w 1837 roku. W tym miejscu nie ma tak na prawdę grobów a są wyłącznie gołe ściany jaskiń i wszechobecne ludzkie szczątki należące do wielu anonimowych osób. Jako że mieszkańcy tego Włoskiego miasta słynną z religijności ale i też wiary w liczne zabobony dbali o ciała zmarłych a następnie opiekowali się kośćmi, polerowali czaszki i często układali je w skrzynkach nadając imiona, wieszając różańce i różne przedmioty. Uważali że śmierć to to nie koniec a jedynie cześć drogi i początek nowego świata i tylko dusza zmarłego którego szczątki są zadbane ma szanse na dalsze życie. W zamian liczyli na wsparcie i pomoc ze strony zmarłych w ciężkich chwilach. Miejsce to zrobiło na mnie spore wrażenie. Bez wątpienia jest mroczne i tajemnicze ale i na pewno warte zobaczenia.
Na koniec dnia wybraliśmy się do starego miasta na pyszną Pizze do jednej z najstarszych pizzeri w mieście L'Antica Pizzeria da Michele która oferuję wyłącznie dwa rodzaje Pizzy. To wystarczyło aby została doceniona i niemal co roku znajduję się w słynnym kulinarnym przewodniku Michelin. Gwiazdkę posiada również na 2017 rok :-) Nie znajdzie tam co prawda białych obrusów i świec a typowo Włoską gwarną atmosferę w niemal rodzinnym gronie. Bez wątpienia trzeba tam zajrzeć choć raz na Pizze. Po późnym obiedzie pozostał nam tylko spacer po starym mieście i wizyta na noc w hotelu :-)
Tak też zakończył się dzień pełen wrażeń w Neapolu. Na szczęście czekało mnie jeszcze kilka niespodzianek ale o tym w następnym Włoskim poście ;-) Do usłyszenia!
Wspaniałą wycieczka! Super!
OdpowiedzUsuń